Commodore Copy Party
Party Report
Submitted by RaMoS (RaMoS) on November 10 2007
Written by XTD
Po strasznie chujowym i smetnym commodore'owskim C-Party w Szczecinie
odbylo sie C-Party w Koninie (no, moze nie tak od razu, ale bylo to chyba
najblizsze C-Party po szczecinskim). Wyjezdzajac z domu przygotowalem sie
na lekka chujoze, ale okazalo sie, ze bylo zupelnie inaczej. Po pierwsze
- organizatorzy zaufali (uff uff) przyjezdnym i pozostawili pomieszczenia
do ich dyspozycji. No, moze nie tak zupelnie, ale liczy sie jedno - nikt
sie, kurwa, nie czepial. Nawet dyrektor byl bardzo w porzadku, bo chociaz
nie chcial sie z nami napic, to nie mial nic przeciwko alkoholowi, a i o
komputerach sobie pogadal (sam podobno ma IBM'a, co nas ucieszylo, gdyz
nie znalazl sie wsrod nas chyba zaden przeciwnik tej maszynki - inna
sprawa, ze zwolennikow tez nie bylo). Bardzo przepraszam, ale nie
pamietam nazwy grupy, ktora organizowala to C-Party (po prostu wylecialo
mi z glowy - za duzo czasu juz minelo od party do czasu, jak zabralem sie
za pisanie tego raportu). Po raz pierwszy organizatorzy sami zadbali o
porzadek, zachowujac sie (prawie) odpowiedzialnie. Wprawdzie mala
sprzeczka z jakims facetem byla, ale nic powaznego. Ogolnie chyba dosc
pochwal, a warto pokazac podobienstwa i roznice pomiedzy C-Party
amigowskim, a commodore'owskim. Do rzeczy podobnych mozna zaliczyc to, ze
pelno ludzi (chociaz na commodore'owskim duzo mniej) siedzi przed
komputerami i cos tam robia. I tutaj od razu zasadnicza roznica - na
commodore'owskim C-Party nie ma w zasadzie dobrych kumpli - sa tylko tzw.
"kontakty". Moze wlasnie dlatego atmosfera na commodore'owsim C-Party
jest taka dretwa. Competition przypominalo C-Party w Gdyni (amigowskie),
czyli bylo nawet fajne, ale bardzo male. Nie chcac nikogo obrazac uwazam,
a raczej da sie zauwazyc, ze scena commodore'owska upada. Powoli, ale
jednak. Wiem, ze commodore'owcy twierdza inaczej (i maja dowody w postaci
ilosci kontaktow), ale w Polsce chyba commodore niedlugo pociagnie, jesli
nic ciekawego sie nie wydarzy, a ludzie nie zaczna przyjezdzac na party
dla zabawy (ma sie wrazenie, ze wiekszosc przyjechala bawic sie swoimi
komputerami i pokazac innym, co potrafi, a poniewaz kazdy robi to samo,
wiec jest troche dretwo). Zasadnicza roznica jest to, ze COMMODORE'OWCY
NIE PIJa! Nie jest to ani zle, ani dobrze - kwestia gustu (50 osob o
podobnych gustach?), ale jest to roznica zasadnicza. Kurwa, koniec smutow
- opowiem jak bylo naprawde (co wcale nie znaczy, ze dotychczas klamalem).
Przyjechalismy (ja, GUNMAN / BETA TEAM i USS CADAVER / UNION) drugiego
dnia party po poludniu. W pierwszy dzien nie pojawilismy sie z przyczyn
roznych (waskich, tudziez owdziez podluznych). Chuj was to obchodzi.
Weszlismy i udalismy sie do sali, gdzie siedzieli juz MadElksi, Lenin /
Freezers i Norby / InvestatioN. Po zapoznaniu sie ze szkola (jakas
strasznie hszescijanska - kzyrzy pelno na kazdej scianie) udalismy sie po
wodke (-Napastowal pan powodke? -Nie, na sucho. -Opierala sie? -Tak, o
sciane.) i po zapite. W sklepie poinformowano nas, ze do monopolowego
jest 10 minut drogi. Po pietnastu sekundach bylismy juz w monopolowym
oddalonym o 100 metrow (niezle sa ludzie poinformowani). Wieczorem, przy
wodzie, oprocz kilku commodore'owcow odwiedzily nas rowniez dwie hippiski
(Roxy i Kaska), z ktorymi Cadaver umowil sie po pijaku na zlot hippisow.
Bylo ostro, bo poszlo duzo wody, ale w koncu raz sie zyje i rzadko sie
spotyka, wiec nalezy to i owo wypic, no nie? Na drugi dzien odbyly sie
konkursy, ktore nie odbyly sie pierwszego dnia (aha - pierwszego dnia
odbyly sie wszystkie konkursy poza tymi, ktore mialy sie odbyc dnia
drugiego). Na drugi dzien bylo podobnie. Poznalismy na koniec dwoch
fajnych commodore'owcow, ktorych jednak musielismy rozruszac, gdyz
atmosfera panujaca wsrod commodore'owcow tez im sie narzucila (przyszli
smetni, wyszli razem z nami - weseli). Udalismy sie na dworzec, zeby sie
rozjechac. Ale w koncu nikt sie nie rzucil pod pociag i pojechalismy do
domow. Nastepne C-Party odbedzie sie w Glogowie i, niech mnie chuj
strzeli, pojade! Mam nadzieje, ze bedzie fajnie, no wiecie. Zobaczymy -
wkrotce moze nastepny raporcik. A teraz idzcie spac - chuj wam w... Albo
nie, na przyjemnosc to tez trzeba zasluzyc!
|